Porozmawiajmy o koreańskiej pielęgnacji. Na czym polega i czy sprawdzi się u każdego?
Siemaneczko!
Kto nie słyszał o koreańskiej pielęgnacji? Wieloetapowa i skomplikowana? Nie taka straszna jak się wydaje ;) Ale czy sprawdzi się u każdego? Zobaczcie jak ją opisałam w skrócie.
1. Demakijaż i olejek myjący.
Zaczynamy od zmycia makijażu. Usuwamy go z pomocą wacika nasączonego odpowiednim preparatem, mleczkiem do demakijażu czy płynem micelarnym, albo olejkiem myjącym, którego użyjemy też do oczyszczenia całej twarzy. Ważne jest, żeby nie pocierać delikatnych okolic oczu. Przyłóż wacik i poczekaj aż kosmetyk rozpuści makijaż. Dopiero wtedy delikatnie przetrzyj miejsce, które zmywasz (najlepiej od zewnętrznego kącika oka do wewnętrznego). Wybieraj delikatne kosmetyki, które nie szczypią Cię w oczy ;)
Olejek myjący dobrze rozpuści zanieczyszczenia, które zebrały się na twarzy przez cały dzień. Brud, który się na niej znajduje, jest zmieszany z potem i wydzieliną gruczołów łojowych. Z tą tłustą mieszanką świetnie poradzi sobie właśnie olejek myjący. Ja najchętniej wybieram te, które mają w sobie emulgator. U mnie sprawdzają się po prostu lepiej niż gotowe mieszanki do ocm. Na końcu zmyj go koniecznie ciepłą wodą. Zimna poradzi sobie gorzej.
Olejek myjący dobrze rozpuści zanieczyszczenia, które zebrały się na twarzy przez cały dzień. Brud, który się na niej znajduje, jest zmieszany z potem i wydzieliną gruczołów łojowych. Z tą tłustą mieszanką świetnie poradzi sobie właśnie olejek myjący. Ja najchętniej wybieram te, które mają w sobie emulgator. U mnie sprawdzają się po prostu lepiej niż gotowe mieszanki do ocm. Na końcu zmyj go koniecznie ciepłą wodą. Zimna poradzi sobie gorzej.
2. Kosmetyk myjący na bazie wody.
Daje nam pewność, że skóra jest naprawdę czysta. Domywa wszystkie zanieczyszczenia, które jeszcze na niej zostały.
3. Peeling.
To ważny element. Pomaga usunąć brud z zatkanych porów i usuwa martwy naskórek. Dzięki temu nawilżanie będzie bardziej efektywne. Nie ma sensu nawilżać martwych komórek skóry. To już nic nie da. Skupmy się na tych, które faktycznie budują naszą twarz. Jeśli mamy aktywne stany zapalne wybierzmy te enzymatyczne, jeśli skóra jest bez wyprysków, możemy użyć tych mechanicznych z drobinkami. Chociaż to ważny etap, nie powinien być codziennym elementem pielęgnacji. Obserwuj swoją skórę i wykonuj go tak często, jak tego potrzebuje. Czasami jest potrzebny co drugi dzień, kiedy indziej tylko raz w tygodniu.
4. Tonik.
Jest bardzo często niedoceniany. Pomaga odbudować barierę ochronną skóry dzięki przywróceniu naturalnego pH (które jest lekko kwaśne) i toruje drogę substancjom aktywnym, które dostarczamy w kolejnych etapach. Ważne jest, żeby nie miał w składzie alkoholu (chyba że gdzieś pod koniec listy, w roli konserwantu ;)). Na drogeryjnych półkach jest ich coraz więcej, a te znane nam sprzed kilku lat, wysuszające, powoli znikają. Nie omijajmy tego etapu ;) Można go nanosić wacikiem kosmetycznym, ale żeby nie trzeć niepotrzebnie skóry, fajną opcją jest butelka z rozpylaczem.
5. Esencja.
Jest określana jako serce koreańskiego rytuału. Określiłabym ten kosmetyk jako takie rzadsze serum. Ma nawilżać i wspomagać skórę w procesach regeneracji. Wklepuje się ją dłońmi w skórę twarzy. Ciężko znaleźć ją na polskim rynku, ale ten cały czas się zmienia i myślę, że nie będziemy musiały już długo na nią czekać.
6. Serum.
To bardzo skoncentrowany kosmetyk. Jakby odparowana esencja. Z reguły jest dedykowane do jakiegoś konkretnego problemu ze skórą, np. do rozjaśniania przebarwień czy zwężania porów. Nawilżające nakładajmy na całą twarz, ale już np. zwężające pory, tylko miejscowo, tam gdzie problem faktycznie występuje.
7. Maseczka w płachcie
Myślę, że bardzo kojarzy się z koreańską pielęgnacją. W tej chwili już duża część maseczek w drogeriach, to właśnie te w płachcie. Kochają je Koreanki, pokochały też Polki. Materiał maseczki jest nasączony esencją i zapobiega ulatnianiu się cennych składników. "Koreańskie zasady" mówią, że powinno się ich używać dwa razy w tygodniu i nakładać je na 20 minut.
8. Krem pod oczy.
Skóra w okolicy oczu jest bardzo delikatna. Nawet jeśli cała twarz jest zadbana, ale okolice oczu zapomniane, cały trud włożony w pielęgnację nie da oczekiwanego efektu. Oprócz odpowiedniego kosmetyku równie ważne jest właściwe nakładanie. Koreanki radzą, żeby wklepywać krem małymi palcami. Ja jednak uważam, że w aplikacji kremu pod oczy najważniejsze jest, żeby po prostu nie naciągać skóry. Nie nakładaj go też zbyt blisko krawędzi oka, bo wtedy może podrażniać.
9. Kosmetyk nawilżający.
Starzenie się skóry jest związane z utratą z niej wody. Dlatego takie ważne jest jej nawilżanie. Krem ma najgęstszą konsystencję z wszystkich wymienionych wcześniej kosmetyków. To dlatego nakłada się go (praktycznie) na końcu, żeby "zamknąć" je na skórze i przykryć warstwą, która nie da im odparować i sprawi, że jeszcze lepiej wnikną do skóry. Koreanki raz w tygodniu zastępują go maseczką całonocną, którą nakładają wieczorem a zmywają dopiero rano.10. Krem z filtrem przeciwsłonecznym.
To sekret jednolitej skóry bez przebarwień i przedłużenia jej młodości. Ale nie zapominajmy, że także profilaktyka przed rakiem skóry! Dlaczego warto uważać ze słońcem pisałam wcześniej.
Porozmawiajmy o słońcu. Promieniowanie UV.
Nie. Każda skóra jest inna. Jedna potrzebuje całego arsenału kosmetyków, żeby odpowiednio ją nawilżyć, a inna przy takiej ilości produktów stanie się przytłoczona i będzie nam to pokazywać na różne sposoby.
W pielęgnacji cery najważniejszy jest zdrowy rozsądek i uwaga. Niech pielęgnacja nie ogranicza się tylko do nakładanie takiej, czy innej ilości kosmetyków. Poświęćmy chwilę na obserwację. Automatyczne nakładanie produktów raczej nie zapewni nam pięknego wyglądu. Skorzystajmy z informacji zwrotnej, którą wysyła nam skóra, a jestem pewna, że na tym skorzystamy.
Jakie elementy podpatrzyłam dla siebie?
- Podwójne oczyszczanie. Najpierw demakijaż potem olejek myjący a na końcu żel do twarzy. Mam poczucie czystej skóry, ale bez efektu "skrzypienia".
- Toniku używam zawsze po myciu już od dawna. Jeśli z jakiegoś powodu maksymalnie skracam proces pielęgnacji, to używam tylko jego. Butelka ze spryskiwaczem sprawia, że jest jeszcze bardziej przyjazny w użyciu. Nie trzeba się bawić w żadne nasączanie wacików, co dodatkowo skraca cały proces i oszczędzamy przy tym kosmetyk, nie wyrzucając go razem z wacikiem do kosza.
- Maseczka w płachcie ratuje mnie, jeśli tracę kontrolę nad poziomem nawilżenia. Ale traktuję ją raczej jako jednorazowy zabieg. Nie używam jej regularnie.
- Kosmetyk nawilżający to chyba standard w naszej "polskiej" pielęgnacji. Zawsze jakiś jest w użyciu.
- Krem przeciwsłoneczny. Od czasu, kiedy go używam, zauważam, że przebarwienia po znikających wypryskach są znacznie mniejsze. Twarz bez ściemy ma równiejszy koloryt. Trzeba jednak uważać, jakiego kosmetyku się używa, bo mają tendencję do zapychania porów. Dlatego, powiem to jeszcze raz- obserwujmy ;)
(Wbrew pozorom, nałożenie takiej ilości produktów nie zajmuje aż tak dużo czasu, więc akurat czas niech nie będzie tym czynnikiem, dla którego zrezygnujemy z takiego sposobu pielęgnacji skóry ;))
Jakie są Wasze spostrzeżenia odnośnie tego sposobu pielęgnacji skóry? Próbowałyście, czy może zniechęca Was ilość produktów, które trzeba by wprowadzić do codziennego użytku?
Grafiki tworzyłam z użyciem ikon pochodzących stąd: Icons made by Freepik from www.flaticon.com is licensed by CC 3.0 BY
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz